KsiążkiNewsletterKsiążkiPOLECAMY |
Klątwa gruzińskiego tortu
Wielce krzywdzące byłoby określenie książki jako zbiór informacji o Gruzji. To zdecydowanie coś więcej. To odkrywanie nie tylko analogii do Polski (zabór rosyjski, dochodzenie do demokracji, trudne stosunki z sąsiadem), ale także rozbudzenie ciekawości, która trwa nawet po skończeniu książki. Do tego osobiste emocje i historie zwykłych ludzi pozwalają zbliżyć się emocjonalnie do obrazów przedstawianych w książce.
Kraj dany od Boga (jak mawiają Gruzini) pod wieloma względami jest warty poznania.
To nie tylko chodzi o szacunek Gruzinów do Polaków czy niezwykłą gościnność albo bogatą historię (np.: Polska znacznie później przyjęła chrzest). To możliwość odkrycia na nowo świata, który przez skupienie uwagi na zachodzie zamknął ciekawy świat na wschodzie. Dziś mało się mówi o Kaukazie, a jest to przepiękny region, który może na swoim przykładzie ułatwić nam zrozumienie tego co się stało w Polsce po '89 r.
Gorąco polecam.
W jednym z komentarzy pojawiała się informacja, że Autor jest Wrocławianinem. To błąd. Autor pochodzi ze Stolicy Kujaw, bardzo starego miasta Włocławka - czyli jest Włocławianinem.
Bardzo ciekawa pozycja. Dobrze napisana.
Maciej Jastrzębski opowiada o Gruzji, jej historii i sytuacji politycznej, przez spotkanych Gruzinów i ich opowieści. Dzięki temu opowieść jest barwna, ciekawa, a jednocześnie przystępnie wyjaśnia zawiłości gruzińskiej sytuacji polityczno-gospodarczej. Jastrzębski przybliża też postacie Polaków, którzy na przestrzeni wielu lat związali swe życie z Gruzją. Autor w Gruzji był wielokrotnie w latach 2008-2014, towarzyszył najważniejszym wydarzeniom tego kraju - od wojny po kolejne wybory - i z tego okresu pochodzą również jego wywiady wykorzystane w książce. Warto!
Bardzo interesujący reportaż o Gruzji i Gruzinach, o których tak naprawdę wiemy bardzo mało.
Dałabym 6, ale nie chcę, by Pan Maciej spoczął na laurach:) to już druga książka tego autora, która bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Przybliża temat tego pięknego kraju, gdzie uważają Polaków za przyjaciół i mają o nas zdanie znacznie lepsze, niż my Polacy mamy o sobie samych... Dziękuję bardzo za dostarczenie mi tylu pozytywnych emocji podczas lektury, wzbogacenie mojej wiedzy o tym kawałku ziemi, o tych ludziach, o ich kulturze i tradycjach. Dziękuję także za obiektywną "relację" sytuacji politycznej i gospodarczej w Gruzji. Książka Pana Macieja Jastrzębskiego jest moją książką nr 1 w 2014 roku!
Świetna książka o podróży przez Gruzję. Tam rzeczywiście jest pięknie i dziwnie.
Świetna książka. Jedna z lepszych jakie ostatnio miałem przyjemność czytać. Trochę o Gruzji, trochę o ludziach, trochę o sobie w Gruzji. Wydaje mi się że taka "niespójność gatunkowa" dodaje tej książce koloru i sprawia, że czyta się niemalże z zapartym tchem.
Maciej Jastrzębski - wrocławianin, dziennikarz i korespondent Polskiego Radia, reporter i pisarz z niezwykłym talentem do snucia na poły rzeczywistych, na poły bajkowych opowieści o krainach, które odwiedził, pełniąc swe radiowe powołanie. W poprzedniej książce pt. "Matrioszka Rosja i Jastrząb" zabrał nas w podróż do wielkiego wschodniego sąsiada (jakże aktualna to wycieczka w kontekście wydarzeń na światowej scenie politycznej!), tym razem proponuje nam wyprawę do Gruzji, w którą pojedziemy wraz z nim i gruzińskim kierowcą i przyjacielem Autora - Dżabą.
Maciej Jastrzębski trafił do tego pięknego kaukaskiego kraju w roku 2008. Relacjonował wojnę rosyjsko-gruzińską, wizyty polskich polityków, nerwową atmosferę wyborów parlamentarnych w roku 2012. Odsłania przed nami tamtejsze realia polityczne i codzienność mieszkańców Tbilisi, Gori, Batumi oraz wioseczek na pograniczu gruzińsko-osetyńskim i gruzińsko-abchaskim. Czyni jednak o wiele więcej. Jego książka to czysta afirmacja - życia na południowym Kaukazie, tamtejszej przyrody, gościnnych, serdecznych ludzi zamieszkujących ten uroczy zakątek naszej planety. Podobno Gruzini mieszkają w krainie, którą dobry bóg przygotował dla samego siebie, ostatecznie jednak podarował ją dzielnym Kartwelo ("Kartwelo" to Gruzini a Sakartwelo to Gruzja w języku jej mieszkańców). Trzeba przyznać, że wszechmocny dobrze wybrał - życie w Gruzji to przyroda, śpiew i niekończące się ucztowanie. Wszystko to podlane sosem gawęd, opowieści i poetyckich, wznoszonych świeżym winem toastów. Gruzini słyną z gorącej krwi i iście ułańskiej fantazji, przy której nasza, polska natychmiast blednie, zawstydzona swą racjonalnością. Mają niezwykły talent do kreowania niestworzonych historii i wiary w teorie spiskowe, kierujące ich losem. Jedna z takich teorii towarzyszyć będzie nam na kartach "Klątwy gruzińskiego tortu", osnuta wokół historii znajomości kierowcy Dżaby i jego ukochanej Nino. Więcej na ten romantyczny temat nie napiszę, by nie psuć niespodzianki przyszłym czytelnikom :)
Na koniec chciałabym podzielić się kilkoma, na poły mitycznymi faktami z historii Gruzji. Słyszeliście kiedyś o greckim herosie Prometeuszu, który ofiarował ludziom ogień i za karę został przykuty do skały? Prometeusz od wieków cierpi niewypowiedziane męki - codziennie odwiedza go wielki orzeł i wydziobuje wątrobę, która odrasta przez noc. Gdzie znajduje się miejsce kaźni owego dobroczyńcy ludzkości? Oczywiście w Gruzji, pośród skał Kaukazu! Jak myślicie, którędy z opanowanej przez Saracenów Jerozolimy wycofywali się obrońcy Świętego Graala? Wracając do Europy zatrzymali się na popas u gruzińskiej królowej Tamary. W dalszą drogę wyruszyli już bez kielicha z krwią Chrystusa... A Sarmaci? Słynni przodkowie polskiej szlachty? Rzecz jasna, że pochodzą z Gruzji! W każdym razie tak twierdzi pewien odłam narodowych historyków...
Josifa Wissarionowicza Dżugaszwilego (in. Stalin) życzliwym milczeniem pominę.
Interesująca historia pobytu autora w Gruzji.
Ocena: 5
Właśnie skończyłem i przyznam, przeczytałem jednym tchem. W pełni podzielam opinie autora nt. Gruzji i Gruzinów, choć robię to wbrew sobie, gdyż obawiam się, że ten niewielki kraj już niedługo zostanie zadeptany przez hordy "turystów", a dobra opinia o Polakach pryśnie, jak bańka mydlana. Nadzieja w tym, że nie oferują tam powszechnie all inclusive i trzeba mieć trochę pojęcia o Zakaukaziu, by czuć się tam naprawdę dobrze. Szlaki w górach wspaniale oznakowane, utrzymane i zadbane przez służby Parków Narodowych. Spytałem jednego z rengersów dla kogo te szlaki, skoro jest pusto? Odpowiedział: jeszcze pusto, ale niedługo będzie tu dużo ludzi. Gruzja staje się modna. Nie sposób nie przyznać mu racji. Chcę wierzyć, że miejsca przy ognisku, pod inaczej rozgwieżdżonym niebem Gruzji i wina pitego w towarzystwie gruzińskich przyjaciół nie zabraknie dla podobnych autorowi. Gaumardżos!
Poprzednią książkę lepiej mi sie czytało. Autor bardzo lubi Gruzję oraz Gruzinów i chwilami brakuje dystansu do opisywanych wydarzeń.
Ciekawie o arcyciekawym narodzie.
Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle skrajnych emocji. Ten niesamowity reportaż rozpala zmysły i łamie stereotypy. Dzieło Jastrzębskiego jest bez wątpienia genialne. Salamit! Witajcie w Gruzji!
Z Gruzją jest jak z ciastem. Jeśli niewłaściwie dobierzesz składniki i pieczesz je w zbyt wysokiej temperaturze, po wyjęciu z piekarnika pokruszy się. Tak w wielkim skrócie można opisać książkę Macieja Jastrzębskiego „Klątwa gruzińskiego tortu”.
Pochodzący z Włocławka autor swoje życie zawodowe związał z Polskim Radiem. Pierwsze dziennikarskie kroki stawiał w radiowej Trójce, aby później przenieść się do rozgłośni regionalnej w Bydgoszczy. Od wielu lat jest zagranicznym korespondentem informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. Jest specjalnym wysłannikiem Polskiego Radia do Gruzji. Mieszka w Moskwie.
Gruzja to niewielki kraj. Leży u podnóża Kaukazu na pograniczu Europy i Azji. Stąd mieszają się tradycje i kultury. Kraj ludzi, którym przed laty według legendy powierzono obronę chrześcijaństwa przed Arabami, Turkami i Persami. Starszym czytelnikom kojarzący się z serialem „Czterej pancerni i pies” i rolą kierowcy czołgu Rudy, Grigorijem. Młodszym być może z doskonałym winem lub festiwalem Eurowizji albo z egzotycznymi wyjazdami na wakacje. No może ktoś, coś słyszał o wojnie Gruzji z Osetią i wmieszaną w konflikt Rosją.
O Gruzji, my Polacy wiemy niewiele. A to naród, gdzie naszą ojczyznę darzy się szczególną sympatią. To za sprawą nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który wspierał Gruzinów w walce o odzyskanie utraconych terenów w Osetii, gdzie w konflikt wmieszali się Moskale.
Stąd książka Jastrzębskiego jest niezwykła. Z jednej strony to reportaż, aczkolwiek niezwykle interesujący i bardzo sumienny. Z drugiej strony opowiedziany w konwencji sensacji i kryminału z wyjątkowo interesującą fabułą. Wisienką na torcie jest tytułowa klątwa, którą wnikliwy czytelnik będzie starać się rozwikłać.
„Klątwa…” jest świetnie opisana. Do tego stopnia, że czytelnik ma ochotę na podróż do tego nieziemskiego kraju i zaznania tych samych przyjemności poznawania świata, co autor. Życzliwi ludzie, cudowny krajobraz, piękno natury i doskonały klimat to atrybuty nie do pogardzenia. Dodatkowo piękny kraj i cudowna historia zarówno ta dalsza, jak i bliższa stawiają kropkę nad „i”.
Dzięki książce łatwiej nam będzie zrozumieć teraźniejszość Gruzji, wgłębić się w przeszłość i wraz z mieszkańcami porozmyślać o przyszłości, która jawi się dość mętnie. Za sprawą Jastrzębskiego jest to bez wątpienia najlepsza pozycja o tym kraju, jaka ukazała się w Polsce. Idealna książka dla osób, które chciałyby pogłębić swoją wiedzę o mieszkańcach Gruzji, winie, śpiewie i górach, które królują nad widnokręgiem.
Co ciekawe, ta książka to ni powierzchowna ocena, lecz retrospekcja tak głęboka, że infiltruje nie tylko Gruzję i Gruzinów, jako mieszkańców. Ta książka zgłębia gruzińskie dusze i dokonuje tego w wersji dociekliwej, niejako przy okazji wyjaśniając, dlaczego Gruzini, jako naród utracili darowany im Raj. I to na zawsze. Piękna książka. Jest, jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co Ci się trafi. Warto sięgnąć. Polecam.
Gruzini wierzą, że kraj podarował im Bóg. Gdy Stwórca dzielił ziemię między narody, oni przyszli ostatni.
— Spóźniliście się — rzekł do nich z wyrzutem Pan.
— Przepraszamy, ale piliśmy wino za Twoje zdrowie — tłumaczyli Gruzini.
— Cóż mam z wami począć, nie mam już ziemi, wszystko rozdałem — zatroskał się Pan Bóg. Gruzini pokornie pochylili głowy i trwali w milczeniu. Bóg pogładził swoją długą, siwą brodę, uśmiechnął się i rzekł: — Weźcie więc tę część, którą przygotowałem dla siebie.
I tak Gruzini dostali we władanie maleńki kawałeczek ziemi, wciśnięty między brzeg Morza Czarnego a góry Kaukazu.
– fragment książki
Ocena: 3 , Wojciech Czacharowski |
Twoje narzędziaZakupy i usługiOferty pracyPodaj szczegóły pracy jakiej szukasz (zawód, miasto, stanowisko, itp.) lub wybierz branżę. |
O serwisie . Dla prasy . Regulamin . Polityka prywatności . Reklama . Kontakt . Uwagi i błędy |
Copyright © Kasat Sp. z o.o.